czwartek, 22 sierpnia 2013

how about an applause?

Szkoda, że tak muszę tu kończyć. Chciałbym jeszcze trochę zostać, ale wiem że to raczej niemożliwe, może wykonalne, ale nie chcę się w to pakować. Ostatni tydzień wakacji przede mną. Nie chciałbym "marnować" go na bloga. Nie zrozumcie mnie źle, ale nadchodzący tydzień chciałbym w pełni odreagować, zanim ponownie zobaczę szkolne mury. Wy też rzygacie na tą myśl? Ostatnimi dniami czekało mnie zamawianie książek przez internet (bo nie chciało mi się podreptać do księgarni, ale to swoją drogą). To była katorga, nie widzi mi się kompletnie ponowne wstawanie o 6 rano i powroty do domu w zimowe wieczory. Oj nie...
Od czasu wakacyjnego otwarcia dodałem 16 postów. Trochę mała liczba, w porównaniu ze zbiorem z poprzednich wakacji, gdzie było ich aż 28, czyli dwa razy tyle. Nie satysfakcjonuję mnie to, nie tak to sobie widziałem w mojej główce :P Pomijając kwestie idealizacji tych urojeń, dokładnie 22 lipca 2013 roku spraaax obchodził swoje pierwsze urodziny. Imprezy nie było, bo czasu nie miałem, to znaczy, gdybym się zmusił, to czas by się znalazł, ale co to by była za przyjemność z grafiki robionej na skalę masową. Także, Sto lat, sto lat, niech spraaaxik żyję nam... :D
Czasem żałuję, że kiedyś wyłączyłem komentarze, teraz nie wiem jak je przywrócić (tzn. wiem, ale coś się nie da -.-). Chciałbym zadać pytanie: "A jak wam minęły wakacje?", tylko że nikt raczej na nie nie odpowie, bo gdzie? xD Mogę wam tylko poopowiadać moje. Na brak ruchu, nie mogłem narzekać. Już pod koniec czerwca całkiem miłe ognisko ze znajomymi. Początek lipca przeżyłem w Gdyni, wreszcie spełniło się moje marzenie. Rihanna <3 Niemalże prawie barierki. No i tutaj wysyłam hejt do tych ludzi, którzy byli bliżej ode mnie, a nie znali żadnej piosenki, nawet się nie bawili, nic, żałosne. Od 10 rano oczekiwałem na moją żonę (lol xD) i wreszcie, po godzinnym spóźnieniu wyszła. Zaśpiewała wszystko tak jak należało, jak na każdym koncercie. Nie rozumiem tej całej nagonki, że śpiewała z playbacku. WSZYSTKO było na żywo, znam od deski do deski całe nagrania studyjne, zupełnie różnią się od tych pokazanych na koncercie. Co więcej, zaskoczyło mnie nawet, że zeszła do swoich fanów i pozwalała się "zmacać", tak... xD Myślałem, że skoro koncert jest festiwalowy, to raczej nie będzie o czymś takim mowy, a tu proszę. Nie zawiodła w niczym. Wszelkie inne oszczerstwa w internecie to wyssane z palca plotki i tyle. A o przybyciu artysty na czas, to raczej na nie wielu koncertach jest mowa. Idąc dalej w moje wakacyjne życie, to wszystko kręciło się wokół tańca. Tu zajęcia, tu samotne treningi (które wbrew pozorom dużo mi dały). Na nowo odkryłem w sobie to, co zatraciłem przez szkołę, gdy po prostu nie miałem na nic czasu. Dopiero teraz poczułem, co taniec tak naprawdę dla mnie znaczy, jest czymś w rodzaju terapii na wszystko. Gdy mam zły dzień, włączam muzykę i próbuję coś swojego ułożyć. Zapominam wtedy o czymkolwiek i skupiam się na tym, wtedy od razu czuję się lepiej, a wszystkie negatywne emocje gdzieś znikają, jakby ich w ogóle nie było (tak samo z kaloriami xD).
Kończąc moje egzystencjalne wywody, czas na pożegnanie. Oczywiście nie takie ostateczne. Jak to już raz zrobiłem, muszę odejść na czas szkoły, gdzie moja uwaga będzie skupiona do czerwca przyszłego roku (biol-chem zobowiązuję...). Czeka mnie ostatnia klasa fortepianu, co też mnie nie motywuję do dokładania sobie dodatkowych obowiązków. Mam zamiar też, w miarę możliwości, kontynuować taniec. Nie zatracę tego, co przez te wakacje uzyskałem. Wrócę w przyszłe wakacje, kiedy będę miał czas żeby cieszyć się z tego co tu robię. Nie wiem, ile was tu wtedy będzie, w każdym razie ja będę kontynuował to, co tu zacząłem ponad rok temu. Jeśli ktoś sobie o mnie przypomni, niech wpada :D Mam nadzieję, że nie wywalą mnie z katalogu graficznego, bo jednak chciałbym, aby ktoś docierał do moich tutejszych zasobów. Na ferie nie wrócę, za mało czasu, nie chcę nic robić na łeb na szyję, dwa tygodnie to za mało.
A więc z mikroskopijną łeską w oku, tymczasowo żegnam się z wami nutką.